Matka Boska Antarktyczna
Matka Boska Antarktyczna

Akcja

Umiejscowienie figury na Antarktydzie nie jest przypadkowe. Biegun to swego rodzaju szczyt Ziemi. Z takiego szczytu Matka Boska może objąć cały nasz glob.
Interesujące jest, jak posąg tam dotarł. Były to przecież lata komunizmu, niełatwo o czyjąkolwiek przychylność, a przecież dostać się na biegun nawet teraz, w XXI wieku, jest niemałym wyczynem. Do tego kosztownym.
Tutaj znów, tak jak przy zdobyciu funduszy na rzeźbę, dopomógł los. Zbyszek Nowak wspomina:

W roku 1977 leczyłem pracownika naukowego Instytutu Ekologii Polskiej Akademii Nauk. Miał wyruszyć na organizowaną wówczas wyprawę antarktyczną, jednak bardzo poważnie się rozchorował, pojawiły się zmiany zwyrodnieniowe barków. Po wizytach w szpitalach trafił do mnie - zmiany się cofnęły. Jacek Kryst, bo tak się nazywał pacjent, pojechał dzięki temu na wyprawę.

Po jego powrocie utrzymywaliśmy kontakt i tym razem ja postanowiłem poprosić go o pomoc.

Tutaj nastąpił niezwykły zbieg okoliczności. Akurat w 1988 r., niecały miesiąc po terminie poświęcenia figury, wyruszała na Antarktydę kolejna, trzynasta wyprawa. Jacek był jej kierownikiem technicznym i płynął specjalnym rosyjskim statkiem. Zgodził się przewieźć figurę - potajemnie, ponieważ oficjalnej zgody nigdy nie udałoby się uzyskać. W ten sposób, w niecałe dwa miesiące od poświęcenia, rzeźba dotarła na sam kraniec świata.

Podróży towarzyszyła pewna wyjątkowa okoliczność.

Była zima, okres ciężki dla żeglugi morskiej, zwłaszcza na takich morzach jak Bałtyk, czy Północne. Tymczasem przez cały ponad miesięczny rejs statek nie napotkał żadnego sztormu, żadnych trudności. Kilka dni później dopłynął drugi statek z zespołem naukowym. Jego załoga po przybiciu do brzegu ze szczęścia całowała ziemię. Nie mieli na morzu dnia wytchnienia.

Przy polskiej bazie, na skalnej ścianie powstała kapliczka, w której stanęła Matka Boska Antarktyczna. I stoi do dziś - już 20 lat

Matka Boska Antarktyczna